
Przez ponad rok zwiedzaliśmy stolice, miasta i miasteczka różnych (przeważnie azjatyckich) odległych krajów świata. Podziwialiśmy ich zabytki i obserwowaliśmy toczące się w nich życie. Nauczyliśmy się odkrywać nowe miejsca na swój własny sposób, dostrzegaliśmy ich odmienność, nierzadko zachwycało nas ich piękno, niemal zawsze fascynowali nas napotykani ludzie. Nigdy nie sądziliśmy, że możemy doznawać podobnych uczuć, spacerując ulicami własnego miasta. Poprzez portal Couchsurfing zaprosiliśmy do naszego domu dziewczynę z Hong Kongu. Razem z nią wybraliśmy się na zwiedzanie Poznania. Cały dzień mieliśmy wrażenie, jakbyśmy znów byli w podróży. Patrzyliśmy na nasze miasto oczami podróżników. Odkrywaliśmy je na nowo.
Była jeszcze wczesna wiosna . Naprawdę wczesna. Życie parków miejskich i skwerów dopiero budziło się powoli z zimowego snu. Kwitły pierwsze drzewa i krzewy. Zwiedzanie miasta zaczęliśmy w okolicach Ronda Śródka, do którego z łatwością można dojechać tramwajem lub autobusem z niemal każdego punktu w mieście. Zaraz obok ronda znajduje się zabytkowy Kościół św. Jana Jerozolimskiego za Murami. My udaliśmy się pieszo w kierunku Ostrowa Tumskiego. Idąc ulicami Rynek Śródecki, Śródka i Osrówek, minęliśmy Kościół św. Małgorzaty i doszliśmy do Mostu Biskupa Jordana. Z tego miejsca dość interesująco i fotogenicznie prezentuje się Bazylika Archikatedralna Świętych Apostołów Piotra i Pawła, czyli inaczej po prostu Katedra Poznańska – najstarsza polska katedra.
Następnie wkroczyliśmy na teren tzw. „Starego Miasta”. Idąc ulicami Chwaliszewo i Wielką oraz podziwiając po drodze zabytkowe kamienice, weszliśmy prosto na poznański Stary Rynek. To właśnie na nim każdego dnia o godzinie dwunastej w południe można obejrzeć znany na całą Polskę poznański spektakl, czyli trykające się koziołki. Ludzie gromadzą się przed ratuszem już na kilkanaście minut przed dwunastą, zajmują najlepsze miejsca, czasem zamawiają coś w pobliskich restauracjach. Niemal każdego dnia koziołki ściągają na rynek spory tłumek ludzi.
Idąc ulicą Gołębią w stronę Placu Kolegiackiego można znaleźć pomnik koziołków. Nie jest to żadna wielka atrakcja, ale wielu turystów i dzieci lubi robić sobie przy nich zdjęcia. Można usiąść na grzbiet koziołka i chwycić go za rogi.
W planach mieliśmy jeszcze spacer dookoła Jeziora Maltańskiego. Zanim jednak ruszyliśmy w drogę, postanowiliśmy zrobić sobie mały piknik i odpocząć na ławce w parku pomiędzy Kościołem św. Jana Jerozolimskiego za Murami, a stacją początkową wąskotorowej kolejki „Maltanka”.
Paweł