mpk poland
  • RELACJA
  • AZJA 2015
  • AZJA 2012 / 2013
  • MAŁE PODRÓŻE
  • GALERIA
  • O NAS
  • KONTAKT

Kolej w Indiach

4/1/2014

0 Komentarze

 
Picture
Około sześćdziesiąt pięć tysięcy kilometrów tras, około siedem i pół tysiąca stacji kolejowych, ponad dwadzieścia pięć milionów pasażerów każdego dnia, jeden z największych pracodawców świata z liczbą zatrudnionych sięgającą niemal półtora miliona pracowników. Oto indyjska kolej. Kolej legenda. Kolej zjawisko. Kolej fenomen. Gdy pierwszy raz wędrowaliśmy przez długi na kilkaset metrów peron na dworcu w Kalkucie, nie mogliśmy uwierzyć w to, że już za chwilę wyruszymy w drogę pociągiem, o którym kiedyś tylko czytaliśmy, o którym oglądaliśmy kiedyś film dokumentalny. Kilkanaście minut później rozpoczęła się nasza kolejowa przygoda, o której kiedyś mogliśmy sobie tylko pomarzyć.
Picture
Podróżując po Indiach, spędzaliśmy w pociągach długie godziny i przemierzyliśmy nimi setki, a nawet tysiące kilometrów. Był to nasz najważniejszy środek transportu pomiędzy miastami. Ze względu na złą sławę indyjskich kierowców, unikaliśmy jak ognia podróży autobusowych. Pociągi są natomiast szybkie, względnie bezpieczne i całkiem komfortowe. Sieć połączeń jest niezwykle bogata, więc z łatwością można wyszukać dogodne połączenie. Bilety na najbardziej popularne trasy trzeba jednak rezerwować z dużym wyprzedzeniem, ponieważ usługi transportu kolejowego cieszą się w Indiach niewyobrażalnym popytem.

Bardzo wcześnie rano, gdy ulice Kalkuty były jeszcze relatywnie puste, wiele autobusów miejskich pędziło w stronę głównego dworca. Mimo, że napis nad przednią szybą dokładnie wskazywał autobusową destynację, biletowy krzyczał na całe gardło do czekających na ulicy ludzi: „Howrah! Howrah! Howrah!”. Howrah to największy i najważniejszy dworzec kolejowy w stolicy Bengalu Zachodniego. Ba! To największy dworzec kolejowy w całych Indiach. I to właśnie na nim rozpoczęła się nasza pierwsza indyjska przygoda kolejowa.

Koszmarny tłum na dworcu i w jego okolicach nie był dla nas zaskoczeniem, ale i tak robił wrażenie. Zanim weszliśmy do podziemnego przejścia uderzył nas widok śmieci. Zresztą nie tylko widok, ale także ich odór zmieszany z drażniącym zapachem moczu. Na dworcu panował olbrzymi ruch. Masy indyjskiej populacji z wielkimi bagażami przemieszczały się w każdą stronę dworcowej przestrzeni. W wielu miejscach ludzie siedzieli lub leżeli na podłodze. Inny świat. Zabrakło wtedy chyba tylko bezpańskich krów, które później były stałym elementem krajobrazu niemal każdej stacji kolejowej w kraju.

Picture
Po zjedzeniu śniadania w dworcowej jadłodajni udaliśmy się na „wędrówkę” do naszego pociągu. Już wtedy obiecaliśmy sobie, że za każdym razem będziemy z godzinę lub przynajmniej pół przed odjazdem, ponieważ dojście do właściwego wagonu zajmuje sporo czasu. Skład pociągu miał dwadzieścia dwa wagony, a nasz był wówczas dziewiętnasty. Czekał nas zatem solidny marsz przez peron. Na dworcu oraz przy każdym wejściu do wagonu wywieszone są listy pasażerów. Można zatem odnaleźć na nich swoje nazwisko i przeprowadzić lustrację swoich współpasażerów. Nikt w indyjskim pociągu dalekobieżnym nie jest anonimowy. Po ruszeniu wystarczyła krótka chwila, by rozpędzić pociąg do prędkości, które w Azji Południowo-Wschodniej były nieosiągalne. Zwróciliśmy na to szczególną uwagę, ponieważ do Indii przylecieliśmy prosto z Birmy, gdzie pociągi jeżdżą wyjątkowo wolno. Ostatni raz tak szybko jechaliśmy chyba rok wcześniej w Chinach.

Wagony w indyjskich pociągach dzielą się na kilka klas. Różnią się one od siebie standardem i oczywiście ceną. My w podróż międzymiastową zawsze wybieraliśmy najtańszą możliwą do zarezerwowania opcję. W praktyce oznaczało to niemal wszystkie podróże w klasie „sleeper”. Tylko raz podróżowaliśmy w klasie z miejscami do siedzenia. Na długich dystansach odpuściliśmy sobie klasę „second class”, którą charakteryzuje niewyobrażalne zatłoczenie i brak możliwości rezerwacji miejsc. Woleliśmy dołożyć parę złotych (dosłownie), ale mieć pewność, że zmieścimy się do pociągu i że nie będziemy musieli stać w ścisku przez kilkanaście godzin. Zresztą... krótka przejażdżka koleją podmiejską w Kalkucie skutecznie zniechęciła nas do tego typu kolejowych doznań (zdjęcie poniżej).

Picture
Kolej podmiejska w Kalkucie
Wagony klasy „sleeper”, którymi podróżowaliśmy najczęściej, są wyposażone w leżanki. Nie ma zamykanych przedziałów ani zasłonek, więc całe wagonowe życie odbywa się publicznie. Po dwóch stronach otwartych przedziałów znajdują się po trzy leżanki, czyli razem sześć na przedział. Tylko środkowa jest rozkładana i od niej zależy czy wszyscy po danej stronie będą siedzieć czy leżeć. Wzdłuż korytarza znajdują się jeszcze po dwie leżanki na przeciwko każdego przedziału. Nie ma osobnego miejsca na bagaże, więc zwykle lądują one pod dolną leżanką (w przeciwieństwie np. do kolei transsyberyjskiej brakuje specjalnej bezpiecznej komory) lub na leżankę górną, jeżeli akurat nie jest przez kogoś okupowana. W nocy nasze plecaki pełniły rolę poduszek, na których spoczywały nasze śpiące głowy. Podstawowym wyposażeniem wagonów klasy „sleeper” na bardziej popularnych trasach były: gniazdka elektryczne, włączniki do wiatraków i do oświetlenia, rozkładany stoliczek, lustro czy kieszeń na plastikowe butelki. Co ciekawe, wszystkie okna w tego typu wagonach były wyposażone w zewnętrzne, przymocowane na stałe, kraty.
Picture
Lokalni sprzedawcy na jednej z małych stacji kolejowych
Wyszukując połączeń korzystaliśmy ze strony internetowej indiarailinfo.com. Moim zdaniem strona jest doskonała do planowania podróży kolejowych po Indiach. Można tam wyszukać szczegóły wszystkich krajowych połączeń, włącznie nawet z kolejami podmiejskimi (np. Kalkuty czy Mumbaju). Strona jest bogata w wiele przydatnych informacji. Można się z niej na przykład dowiedzieć, jakie jest średnie opóźnienie konkretnego pociągu na danej stacji. Drugą stroną internetową, z której korzystaliśmy równie często, jest indianrail.gov.in (zakładka Train Berth Availability). Na tej stronie sprawdzaliśmy dostępność miejsc w poszczególnych pociągach. Podstawową różnicą pomiędzy obiema stronami jest to, że na pierwszej można wyszukać wszystkie połączenia, również pociągi osobowe, w całości bez miejsc do zarezerwowania, podczas gdy na tej drugiej można odnaleźć wyłącznie pociągi z możliwością rezerwacji miejscówek.
Picture
Jak już wspomniałem, pociągi w Indiach są baaardzo długie. Kilkanaście wagonów to standard. Pewnym problemem powinien być więc ruch pasażerski na peronie przed przyjazdem pociągu i w trakcie postoju. Żeby uporządkować nieco panujący chaos, każdy peron w dużym mieście wyposażony jest w elektroniczne wyświetlacze, które wskazują numer zatrzymującego się w danym miejscu wagonu. Ułatwia to zajęcie odpowiedniego miejsca na peronie, jeszcze przed przyjazdem pociągu. Nie wyobrażam sobie, co by się działo, gdyby na dużych stacjach tych elektronicznych wyświetlaczy zabrakło. Przy tak licznej indyjskiej populacji musiałoby to być coś na kształt prawdziwego kataklizmu. Makabryczny tłum to nierozerwalny element podróży kolejowych w tym kraju. Bardzo popularne wagony klasy „second class” bez rezerwacji miejsc są zawsze na końcu lub na początku całego składu. W przypadku pociągów dalekobieżnych, do wagonów tej klasy ustawiają się na peronach długie kolejki ludzi. W Indiach nie istnieje zasada "ustąp pierwszeństwa wysiadającym". Hindusi w ogóle nie przejmują się chcącymi wysiąść z pociągu pasażerami. Żeby opuścić wagon, trzeba się wówczas wykazać naprawdę silną wolą, solidną krzepą i twardymi łokciami. Mieliśmy tego typu doświadczenia w kolejach podmiejskich dużych indyjskich metropolii.

Lokalni grajkowie w naszym pociągu:
Życie toczące się w pociągu nie odbiega zbytnio od pociągowego życia w innych azjatyckich krajach. W Indiach także chodzi pełno sprzedawców oferujących lokalne przysmaki, napoje oraz przeróżne inne artykuły. Jedzenie można kupić nie tylko od sprzedawców przechadzających się po pociągu, ale także na prawie każdej stacji. Na większych znajdują się licencjonowane sklepiki z cennikami i niemal identycznym wszędzie towarem. Poza tym na peronach można spotkać lokalnych sprzedawców. Często kupowaliśmy od nich gorący czaj (herbatę z mlekiem). Prawdziwą jednak plagą podróży kolejowych w Indiach są potworne ilości żebraków. Jest ich znacznie więcej niż gdziekolwiek indziej. Są do tego strasznie natrętni, szczególnie gdy widzą białą twarz obcokrajowca. Niestety w cały ten proceder zaangażowanych jest także sporo dzieci, które zamiast bawić się na podwórku, są zmuszane przez swoich rodziców, opiekunów, bądź grupy przestępcze do tego typu „pracy” w pociągu. 
PictureRyż biryani z wagonu restauracyjnego
Rzeczą, którą naprawdę warto spróbować w indyjskiej kolei, jest jedzenie przygotowane przez kucharzy wagonu restauracyjnego. Nie każdy skład kolejowy jest wyposażony w tego typu wagon, ale można go spotkać na bardziej popularnych trasach ekspresowych. Jedzenie jest smaczne, świeże i niedrogie, nawet jak na indyjskie realia. Na długich, kilkudziesięciogodzinnych trasach, obsługa zbiera zamówienia na śniadanie, lunch i obiad. My próbowaliśmy ryżu biryani z jajkiem na obiad oraz tostów z omletem na śniadanie.

Indie dla przedstawicieli świata zachodniego to kraj niezwykle tani. W związku z tym ekstremalnie tanie są także bilety na podróże kolejowe. Za przejazd 1092 km w klasie „sleeper” z Khajuraho do Udaipuru zapłaciliśmy 425 rupii na osobę (ok. 21 zł), za przejazd prawie 1300 km tą samą klasą z Agry do Mumbaju zapłaciliśmy 500 rupii na osobę (ok. 24,5 zł), a za przejazd 300 km z Udaipuru do Ajmer w klasie z miejscami siedzącymi zapłaciliśmy tylko 120 rupii na osobę (niecałe 6 zł). Jak widać podróże kolejowe w Indiach są bardzo ekonomiczne.

Picture
Lokalny sprzedawca i pasażerowie oczekujący na swój pociąg na jednej z niewielkich stacji kolejowych w Indiach
Dla wielu osób odwiedzających Indie prawdziwą zmorą jest dość skomplikowany system kupowania biletów. O co chodzi z tymi wszystkimi „quotami”, „tatkalami” i „waiting listami”? Spróbuję wytłumaczyć te zawiłości w miarę przejrzysty sposób z perspektywy podróżującego obcokrajowca. Otóż, bilety na każdy pociąg są podzielone na pewnego rodzaju pule. Pula generalna dla wszystkich (General Quota), pula tylko dla kobiet (Ladies Quota) czy pula tylko dla obcokrajowców (Foreign Tourist Quota). Każda pula ma określoną liczbę miejsc w każdym pociągu (czasem równą 0, ale nieważne). Kupując bilety w kasie na dworcu, nabywamy miejscówki z puli „General”. Obcokrajowiec ma ten przywilej, że nawet, gdy pula „General” się wyczerpie, zawsze może spróbować nabyć bilet z puli „Foreign Tourist”. W normalnej sytuacji Hindusi z tej puli skorzystać nie mogą. W dworcowej kasie obcokrajowcy mogą nabyć bilety z puli „Foreign Tourist” tylko wtedy, gdy pula „General” jest już wyczerpana. Inaczej ma się sytuacja w specjalnych biurach rezerwacyjnych dla obcokrajowców. Te mają możliwość sprzedaży biletów z puli „Foreign Tourist” nawet gdy pula „General” jeszcze nie jest wyprzedana. Ma to chociażby taką zaletę, że rezerwując wcześniej bilet prawdopodobnie pojedziemy w towarzystwie innych obcokrajowców, a nie gapiących się przez cały czas na każdy nasz najdrobniejszy ruch, wścibskich i nieokrzesanych Hindusów.
Picture
Co jednak zrobić, gdy mamy palącą potrzebę jazdy danym pociągiem, a po sprawdzeniu w Internecie dostępności biletów, okazuje się, że zarówno „General Quota”, jak i „Foreign Tourist Quota” są wyczerpane (po kliknięciu „Get Availability” zamiast „AVAILABLE” widzimy „NOT AVAILABLE” lub jakieś dziwne ciągi znaków w stylu „PQWL38/WL31”)? No właśnie. W tym momencie do gry wkracza nasz tajemniczy „Tatkal”. Rozwiązania są bowiem wówczas dwa. Albo kupujemy bilet z tzw. listy oczekującej („waiting list”), albo sprawdzamy dostępność „Tatkal Quota”. Jeżeli nie robimy tego w smarfonie na kilkadziesiąt minut przed odjazdem pociągu to prawie na pewno uzyskamy informację, że kilka biletów z puli „Tatkal” wciąż jest do nabycia.

O co chodzi? „Tatkal Quota” jest pulą biletów przeznaczoną dla osób, które teoretycznie musiały podjąć decyzję o podróży spontanicznie, np. w dzień przed wyjazdem i z tej przyczyny nie mogły zarezerwować biletu np. tydzień wcześniej. Jest to więc w zasadzie taka pula awaryjna. Biletów z tej puli nie można rezerwować z wyprzedzeniem. Ich sprzedaż rusza dopiero około godziny 10:00 w dzień poprzedzający wyjazd, niezależnie od godziny odjazdu pociągu. Bilety z „Tatkal Quota” są droższe, ale zapewniają miejsce siedzące/leżące w pociągu. Druga opcja to kupno biletu z „waiting list”. Taki bilet możemy zarezerwować np. tydzień wcześniej. Kosztuje tyle samo, co zwykły bilet i zapewnia nam możliwość podróżowania np. w wagonie klasy „sleeper”, jednak nie zapewnia nam już w nim własnego miejsca. W praktyce trzeba pytać konduktora o przydział jakiegoś tymczasowo wolnego miejsca lub po prostu wpychać się innym podróżnym na ich miejscówki. Ta druga opcja jest bardziej popularna wśród indyjskiej społeczności, dlatego właśnie obcokrajowcy często się dziwią, gdy widzą, że w przedziale przeznaczonym dla sześciu osób siedzi na przykład dziesięciu Hindusów.

Oczywiście oprócz awaryjnej puli „Tatkal” oraz biletu z „waiting list” jest jeszcze trzecia opcja. Prawdziwi zapaleńcy zawsze mogą próbować szczęścia w wagonach klasy „second class” bez rezerwacji miejsc. Może akurat jakaś część schodka przy wejściu będzie chwilowo niezajęta. Cóż... jazda na dachu wagonu została parę lat temu oficjalnie zdelegalizowana w całym kraju.

Na zakończenie zdjęcie bezpańskiej krowy, która na stacji kolejowej chodziła od okna do okna i żebrała o jedzenie. I dla jasności... nie był to w Indiach przypadek odosobniony.

Picture
Panie! Daj pan coś do żarcia!
Picture
Muuuuuu!!!!!!!

Paweł

Indyjska kolej w naszym obiektywie

0 Komentarze

Twój komentarz zostanie opublikowany po jego zatwierdzeniu.


Odpowiedz

    Obraz
    Kącik Kolejowy

    Obraz
    Skarbiec Kultur

    Obraz
    Egzotyczne Wioski



    Popularne wpisy:

    • Stacja Dżungla
    • Zapomnieć czas
    • Pociągi w Chinach
    • Przyjaciele z Borneo
    • Na kambodżańskiej wiosce
    • Transport w Laosie
    • Smak Indii w sercu Brunei
    • Co w plecakach mamy
    • Laotańskie górskie wioski
    • Tajemnicze sanktuarium
    • Wietnamska kawa
    • Zamieszani w dziwne przedsięwzięcie
    • Podróże autostopowe
    • Birmańskie wioski

    Kategorie wpisów:

    Wszystkie
    Birma
    Borneo
    Brunei
    Chiny
    Czarnogóra
    Indie
    Indonezja
    Kambodża
    Laos
    Litwa
    Łotwa
    Malezja
    Norwegia
    Polska
    Przygotowania Do Podróży
    Rosja
    Rozmaitości
    Rozmaitości
    Singapur
    Tajlandia
    Tybet
    Wietnam

    Wpisy wg miesięcy:

    Wrzesień 2015
    Sierpień 2015
    Lipiec 2015
    Czerwiec 2015
    Maj 2015
    Kwiecień 2015
    Marzec 2015
    Grudzień 2014
    Listopad 2014
    Październik 2014
    Sierpień 2014
    Czerwiec 2014
    Kwiecień 2014
    Marzec 2014
    Luty 2014
    Styczeń 2014
    Grudzień 2013
    Listopad 2013
    Październik 2013
    Wrzesień 2013
    Sierpień 2013
    Lipiec 2013
    Czerwiec 2013
    Maj 2013
    Kwiecień 2013
    Marzec 2013
    Luty 2013
    Styczeń 2013
    Grudzień 2012
    Listopad 2012
    Październik 2012
    Wrzesień 2012

Powered by Create your own unique website with customizable templates.