Dzisiaj ja, parafrazując słowa tego wybitnego podróżnika, mogę napisać:
„…chęć powrotu do podróżowania była jednak zbyt wielka, bym mógł się jej oprzeć…”
Wylądowaliśmy dzisiaj na tajlandzkiej ziemi… i to wylądowaliśmy dosłownie. Samolotem. Prosto z Europy.
Bangkok, stolica Tajlandii, to nie tylko serce całej Azji Południowo-Wschodniej. To także bardzo ważny punkt naszej pierwszej podróży do Azji. W roku 2013 nasza azjatycka droga powiodła nas do tego miasta aż trzy razy. A jeszcze wcześniej, zanim pierwszy raz w życiu wyruszyliśmy w daleką podróż na wschód, to właśnie Tajlandia była pierwotnie jej głównym celem, oczywiście odległym i mglistym, ale celem, na którym oparliśmy cały nasz ówczesny podróżniczy plan.
Dziś znów tu jesteśmy...
Wchodząc rano na halę głównego dworca kolejowego w Bangkoku stanęliśmy na samym środku „czasoprzestrzennego skrzyżowania”. Ścieżki naszych dwóch odrębnych podróży przecięły się w tym samym miejscu. Coś co jeszcze tydzień temu było dla nas odległym wspomnieniem, zatartym snem, dziś ponownie stało się rzeczywistością. Rozpoczynając naszą nową wielką podróż, czujemy, że pomimo tego, iż robimy coś zupełnie nowego, coś zupełnie odrębnego, to w pewnym wymiarze symbolicznym, kontynuujemy tą samą azjatycką przygodę. Wróciliśmy do tej samej bajki. A dalszy jej przebieg będziemy tworzyć od nowa.
Wracamy na szlak.
Podczas naszej pierwszej podróży do Azji, w latach 2012-2013, do Bangkoku, a nawet dalej, bo aż do Singapuru, dojechaliśmy z Poznania wyłącznie drogą lądową. Z pierwszego samolotu skorzystaliśmy dopiero w Malezji po prawie pół roku podróżowania. Do Europy wracaliśmy z Indii już drogą powietrzną. Tym razem kolejność ta zostanie odwrócona – nasz plan jest bowiem taki, że z Bangkoku, do którego dzisiaj przylecieliśmy samolotem, dotrzemy do Poznania wyłącznie drogą lądową… Wyłącznie drogą lądową wrócimy do domu…
Otwieramy zatem kompletnie nowy rozdział naszych podróżniczych przygód. To będzie zupełnie nowa historia. Zupełnie nowa, choć zaczynając się od słów „wróciliśmy”, „kontynuujemy” i „jedziemy dalej”.
Rozpoczynamy całkowicie odrębną opowieść. A jak i którędy się ona potoczy... podróż pokaże…
Kiedyś wyłącznie drogą lądową dotarliśmy „TAM”. Dziś rozpoczynamy lądową podróż „Z POWROTEM”.
Przed nami kolejne wielkie życiowe i podróżnicze wyzwanie - całe miesiące dzielące nas od bliskich i kilometry do przebycia liczone w dziesiątkach tysięcy. Znów wystawiamy się na próbę. Znów dane nam będzie mierzyć się z czasem, przestrzenią, przeciwnościami losu i własnymi słabościami. A wszystko to w imię urzeczywistniania własnych marzeń. Naszych marzeń. Zdajemy sobie sprawę, że „przedsięwzięcie, które planujemy, jest nie tyle śmiałe, co szalone, chęć powrotu do podróżowania była jednak zbyt wielka, byśmy mogli się jej oprzeć…”
Przed nami podróż z Azji i przez Azję. Podróż nie poprzez kraje, a poprzez serca i dusze napotkanych po drodze ludzi. Przed nami podróż do domu, której celem jest nie dom… lecz podróż…
Paweł