Podczas naszego pobytu w Rosji tylko raz spaliśmy w wynajętym pokoju. Większość nocy spędziliśmy u zwykłych ludzi, goszczących nas poprzez portal CouchSurfing, a kilka nocy w pociągach. Wszyscy, którzy nas gościli byli bardzo pomocni i życzliwi, chcieli nas poznać, dowiedzieć się o nas więcej.
W Rosji spotkało nas wiele miłych sytuacji. Na przykład w Babuszkinie nad Bajkałem, specjalnie dla nas otworzono w niedzielny poranek muzeum. Załatwiła to dla nas Marija, osoba, u której spaliśmy. Poszliśmy tam razem z nią. Z opowiadania pani przewodnik bardzo mało, a raczej prawie nic nie rozumiałam, ale było wesoło. Największym zaskoczeniem było to, że spotkaliśmy w tym muzeum naszego rodaka. Było to niesamowite, że w małym Babuszkinie, który liczy ok. 5000 mieszkańców, w którym nie było praktycznie żadnych ludzi innych niż miejscowi, spotkaliśmy Polaka, a do tego, okazało się, że był to Poznaniak. Ostatniego wieczoru w Babuszkinie mieliśmy okazję spróbować tradycyjnych rosyjskich pirożków, które specjalnie dla nas przygotowała teściowa Mariji. Z całą rodziną, prawie do północy rozmawialiśmy po rosyjsku, tzn. głównie słuchaliśmy i jak mogliśmy, staraliśmy się prowadzić rozmowę. Podczas naszej podróży spróbowaliśmy także kilku innych rosyjskich tradycyjnych dań: solanki będąc w Moskwie, a na Syberii buriackich potraw, takich jak: połzy, winigret, warieniki, solony i wędzony omul.
Zwykli ludzie na ulicy byli dla nas również pomocni. Ani razu nie spotkaliśmy się z przejawem jakiejkolwiek niechęci czy nieuprzejmości. Na przykład, gdy wyciągaliśmy mapę na ulicy ludzie podchodzili i nawet, gdy nie prosiliśmy o to, sami chcieli pomóc odnaleźć nam drogę. Będąc w Irkucku, gdy kierowca autobusu zobaczył nas z plecakami, zapytał czy jedziemy w gości, gdy Paweł potwierdził twierdząco głową, kierowca powiedział, że nie musimy płacić za przejazd. A podczas skomplikowanej procedury rejestracji biletów kolejowych w specjalnych maszynach bez angielskiego interfejsu, panie pracujące na kolei, również były dla nas bardzo cierpliwe i pomocne.
Z łezką w oku, pozostawiliśmy za sobą Bajkał i Syberię i z poczuciem, że mamy dług wdzięczności dla świata, wyruszyliśmy dalej.
Magda